Wiktoria.

Moi drodzy!


     Zawsze wiedziałam, że każdy z nas ma imię wcale nie przypadkowe, a nam przeznaczone. Czasem bywa tak jak w relacjach międzyludzkich - kliknie, wszystko się dopasowuje i tworzy się związek idealny. Wiele z nas przeżyło chociaż jeden niefortunny związek i wie jakie jest to męczące. Często mówię, że moje życie jest synonimem ironii i paradoksu. A z moim imieniem to los przegiął nieźle.


     Jeżeli ma się coś komuś stać, cokolwiek, ma upaść, przeżyć jakiś wypadek, pomylić się... Niech ta osoba stanie obok mnie. Daję 99,99% szans, że fatum spadnie na mnie. W tej chwili sobie uświadomiłam, dlaczego podświadomie tak bardzo boję się burzy.
Także... korzystajcie do woli. Tylko ostrzegam, nie za często. Mam ograniczone fundusze (zaraz dowiecie się dlaczego ;) ), czas i zdrowie. Zdrowie przede wszystkim, jak to babcie mówią. To znaczy, bywa też tak, że ten magnes nieszczęść działa na sporą odległość. Naprawdę sporą. Żywię jednak ogromną nadzieję, że nie sięgnie Afryki. Co za dużo to i świnia nie zje.


     Absurd pewnych pewnych sytuacji sięga tak daleko, że czasem boję się opowiadać ludziom co mi się przydarza. Powód jest jeden. Obawiam się, że wkrótce, kiedy wyjdę po chleb, zobaczę pod klatką karetkę i panów z kaftanem. A jeżeli nie mnie wezmą, to już całą pewnością moją matkę.  Aczkolwiek, ona chyba już się pogodziła z tym. Szczególnie dlatego, ponieważ to ona wybrała moje imię.

     Moja mama przeżyła wiele dziwnych telefonów związanych ze mną. Od tych z policji, przez te gdzie: nie wiem, naprawdę nie wiem gdzie jestem, aż po...
"Mamo, przepraszam, wsiadłam do złego pociągu, a najbliższa stacja po Katowicach to Warszawa."
Drogi czytelniku, zastanów się - jak zareagowałaby Twoja mama?

a) "Dziecko, co ty zrobiłaś?! Co się dzieje?!"
b) "Jak możesz być tak nieuważna!"
c) "Czy ty nie czytasz NAPISÓW? Radź sobie sama!"

W moim przypadku jest to żadne z powyższych. Dorobiłam się odpowiedzi "d", czyli:
d) "Ja wiedziałam, że tak to się skończy, hahaha."
Jak widać, wszystko toczy się na granicy. Granicy szaleństwa.


     Niestety to nie są żadne żarty. Tak właśnie rozpoczęłam swoje wakacje z chłopakiem.
Przyszła godzina wyjazdu, to znaczy prawie. Ale uznałam, że pociągi tak dalekobieżne z całą pewnością przyjeżdżają dużo wcześniej. Gdy jakiś pociąg pod szyldem "Gdynia Główna" wjechał na peron, poczułam się jak bohaterzy z filmów amerykańskiej produkcji. Czas się zatrzymał, a ja czułam, że muszę dotrzeć do celu, którym jest wagon numer siedem. Gdy mignął mi, nic więcej się nie liczyło. Musiałam dobiec, zająć miejsce. Przeżyłam swoje małe swoiste PRL. 
Niestety stało się tak, że mój American dream zamieniło się w chwilowe American Horror Story.
Moja wewnętrzna blondynka wybrała sobie idealny dzień na uzewnętrznienie się.
Pomyliłam pociągi. I to zwykłe, biedne Intercity z Pendolino...

     Nie napiszę ile wylałam łez, które później później rozczuliły panów konduktorów. Ile wydałam pieniędzy. No i ile straciłam nerwów, bo tego mi nic nie odda. Ale czy pamiętacie jak wspominałam, że dobrze, że jestem kobietą?

Nam się naprawdę sporo wybacza.

PS.: Do czytania tego tekstu zalecam włączenie sobie hitu Maryli Rodowicz - "Remedium". Liczę, ze kiedyś może i mnie wyleczy.



   
   

20 komentarzy:

  1. Haha jejku jakie biedactwo :< wydaje mi sie,że z czasem pech sam cię opuści bo sama mialam taki ciezki okres w swoim zyciu :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, spokojnie! To nie jest żaden ciężki okres, tak po prostu jest i tyle. :D Chciałam przedstawić swój punkt widzenia na to z jakiś dystansem. :D

      Usuń
  2. Każdy z nas ma złe chwile w swoim życiu :) Też miałam taki okres :) teraz mam się z czego śmiać. Teraz sama mam dzieci i się o nich bardzo Martwię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to one złe wydają się tylko w chwili nadejścia. Później zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo jest to śmieszne. :)

      Usuń
  3. ja sie kiedys balam jezdzenia pociagami, a teraz tylko pociągi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zazwyczaj też jeżdżę pociągami, więc nawet nie mówię jak czułam się zażenowana po tej całej sytuacji.... ;D

      Usuń
  4. Nigdy nie jechałyśmy pociągiem :D Mamy takiego małego cykora szczerze mówiąc :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja za pierwszym razem też miałam, później sto kolejnych podróży poszło mi "od tak". Niestety moje zen i spokój ducha zaburzył ten incydent. Już sobie nie ufam ;D

      Usuń
  5. Czasem też mam takie wrażenie, że wszystkie możliwe nieszczęścia dotykają właśnie mnie i wcale mi się to nie podoba :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba z wszystkiego wyciskać to, co najlepsze. Nawet z takich pozornych świństw, które daje życie ;)

      Usuń
  6. Wiesz co ja mam takiego pecha że to przechodzi ludzkie pojęcie. Dzień w dzień coś mi się dzieje lub sama robię sobie kuku.

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam kiedyś takie szczęście że co wsiadłem do jakiegoś pociągu to albo popsuł się albo palił się kibelek.. a ja akurat musiałam być szybko na lotnisku.. ehh ta adrenalina

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja często mówię, że wszystko co złe na świecie przyciąga się do mnie... masakra jakaś

    OdpowiedzUsuń
  9. O widzisz.. Ktoś ma tak samo jak ja. :(

    OdpowiedzUsuń
  10. zaraz przypominają mi się moje wakacje z koleżankami :D My w klasie I pociągu, a co... dobrze jest byc kobietą i zrobić z siebie idiotę czy histeryczkę to pomaga ;) wiem to z doświadczenia :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Głowa do góry, to tylko przypadek :) My raz mieliśmy baaardzo szaloną podróż do Gdańska, za to wspomnienia są :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochana nie jesteś sama uwierz mi! Ja też miałam podobne przygody aż strach pomyśleć co jeszcze przed nami :)

    OdpowiedzUsuń
  13. To jest mój koszmar senny xD Ja (Angelika) też jestem trochę... za mało uważna. Monika ogarnia transporty, pociągi i w ogóle, więc czasem jak jadę gdzieś sama to mam ogromnego stresa, że coś pomylę xD Bardzo Ci współczuje bo na pewno bym się w takiej chwili poryczała jak dziecko.

    OdpowiedzUsuń
  14. haha lovely post dear well, always well..!

    https://clicknorder.pk online shopping in pakistan

    OdpowiedzUsuń
  15. Spokojnie,. każdemu zdarzają się przypadki większe lub mniejsze, nie ma co się dołować, ważne, że wakacje rozpoczęte i możesz zawsze zbudować nowe i lepsze wspomnienia :)
    http://sukienkiinietylko.pl

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Kavla , Blogger